Przez ostatnich kilka lat święta zimowe spędzałem w różnych krajach, do których tradycyjne polskie pomysły kulinarne nie docierają. Na moim wigilijnym stole dawno nie było barszczu z uszkami i pierogów z kapustą i grzybami. Zatęskniłem także za ćwikłą i chrzanem domowej roboty. Postanowiłem w tym roku sięgnąć po te specjały w wydaniu organicznym. Poza tym urozmaicę stół i doznania podniebienne różnościami, które zebrałem podczas swoich podróży. O tym jednak lada dzień.
Dzisiaj trzeba zacząć od pierogów, bo te są najbardziej pracochłonne. Nie mam zamiaru zginać kręgosłupa szyjnego lepiąc je w Christma's Eve. Dlatego już dziś zabrałem się za nie.
Moje pierogi nie lubią monotonii nawet w oparciu o tradycyjne receptury i urozmaicam je dodatkowymi składnikami.
Zaczynam zatem od farszu:
1/2 kg kapusty kiszonej (organicznej)
1/2 - 3/4 szklanki grzybków suszonych (jeśli ktoś ma pamiętającą o swoich dorosłych dzieciach mamę, to na pewno ma i grzybki w domu czy o nie prosił, czy nie :-))
1/2 łyżeczki hyzopu (więcej o tej przyprawie tutaj)
1/2 łyżeczki pieprzu kolorowego
1 łyżeczka aceto balsamico winogronowego
Grzybki dokładnie myję, moczę w wodzie źródlanej przez ok. 1h i siekam grubo. Kapustę przepłukuję raz wrzącą źródlaną wodą i siekam drobno. Wszystkie składniki z wyjątkiem aceto balsamico duszę pod przykryciem na wolnym ogniu aż do kruchości kapusty i miękkości grzybków. Ocet balsamiczny dodaję na pięć minut przed końcem gotowania.
Tak przygotowany farsz studzę do temperatury pokojowej.
Ciasto na dietetyczne pierogi w tym roku wygląda tak:
4 - 5 łyżek stołowych (czubatych) mąki pszennej
2 łyżki stołowe (czubate) drobnej mąki gryczanej
1/2 łyżeczki soli krystalicznej
300ml wody źródlanej w temp. pokojowej
2 łyżki oleju ryżowego
Mąki i sól mieszam ze sobą. Dodaję olej ryżowy i mieszam. Dodaję wodę i mieszam aż wszystko zamieni się w spójne ciasto, które można wyłożyć na stolnicę. Jeśli jest za rzadkie to dosypuję odrobinę mąki pszennej. Jeśli za gęste do dolewam trochę wody. Ważne, by te modyfikacje robić jeszcze w pojemniku, bo wtedy wszystko łatwiej łączy się ze sobą.
Po wyłożeniu zagniatam ciasto przez minutę lub dwie i oddzielam jego 1/4 nożem. Resztę odkładam, a wybrany kawałem rozwałkowuję na placek o grubości ok. 3 mm. Szklanką lub kubkiem o średnicy ok. 7 - 7,5 cm wyciskam okrągłe placki z rozwałkowanego kawałka. Dalej to już sztuka na podstawie metody prób i błędów, których każdy sam powinien doświadczyć: ile farszu do jednego pieroga; czy lepić większe czy mniejsze itp. itd. Z tej porcji ciasta wychodzi mi około 45 pierogów 7 - 8 centymetrowych. Można robić większe, jak te na zdjęciu z letniej kolekcji "ciecierzycowych". Zachęcam do własnej kreacji. Mąka gryczana sprawia, że pierogi mają ostrzejszy ząb, co w połączeniu z kapustą i grzybami daje ciekawe doznania. Są dodatkowo dużo zdrowsze.
Aha, żeby przetrwały do świąt, to obtaczam każdy pieróg w dużej ilości mąki i porcjach po kilkanaście sztuk w worku, przełożone folią aluminiową, by się nie posklejały wkładam do zamrażalnika. Gotować będę tuż przed podaniem na stół. I pewnie polane odrobiną hiszpańskiej oliwy, której smak jest bardziej cierpki, niż oliwy włoskiej, co pierogom służy :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz