środa, 5 lutego 2014

Stevia po polsku, czyli przepis ironiczny...

Przepis ironiczny na słodkość:
 
1. Na opakowaniu napisać nazwę stevia przez "v" lub przez "w" lub wykorzystać jej rdzeń łącząc w jakiś stevi- podobny lub dodać drugie słowo i stworzyć jakąś kombinację. Nie przejmować się zbytnio estetyką tego tworu, byle zachować rdzeń!



 
2. Na etykiecie tego opakowania w składzie produktu podać do wyboru:
- stevia rebaudiana
- glikozydy steviowe 
- stewiozydy
- rebaudiozydy A
- rebaudiozyd steviovy
- itp. byle kombinacje słów rebaudiozyd i stevia
- resztę składu podać zgodnie z nazwami obowiązującymi, np. maltodekstryna, maltodextrin, maltodekstroza lub inną w zależności od tego, który cukier prosty wybieramy jako główny składnik naszego produktu. 

3. Najważniejszy etap produkcji to proporcje: DO 300G CUKRU PROSTEGO DODAĆ NAJWYŻEJ  5% CZYSTEJ STEVII. MAJĄ BYĆ STAŁE PROPORCJE: 2 - 5% STEVII ORAZ 95% CUKRU PROSTEGO O DOWOLNEJ NAZWIE, BYLE NIE GLUKOZA I FRUKTOZA, BO JELENIE JUŻ SIĘ ICH NAUCZYŁY. Nie podawać tych wartości procentowych na opakowaniu albo napisać je w składzie, ujmując w nawias, obok słowa stevia np.: do 95%  rebaudiozydów steviowych, bo tyle roślinka ich rzeczywiście zawiera. Kto wpadnie na to, że te 95% to od tych...
....................
P.S. Choć jelenie są pięknymi zwierzętami, to jednocześnie nacechowanymi i sam wielokrotnie przekonałem się o tym będąc w tej roli. Ostrożność jest potrzebna, tym bardziej w naszym "organicznym" ogródku.


A ciąg dalszy tego przepisu, jak również domowy i  szybki zarazem sposób na sprawdzenie czy w produkcie reklamującym się jako stevia jest cukier prosty, znajdą Czytelnicy w najnowszym wydaniu książki "Kuchnia organiczna. Prosta, smaczna i zdrowa", bo jest już dostępna tutaj 
 

 
 
 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

taa już nabrałem się na ten syf steviopodobny firma Ekland sprzedawane w Realu. Niestety przeczytałem skład dopiero po otworzeniu puszki. Patrząc na kalorie z cukru (!) maltodekstroza stanowi ok 95% masy proszku.

Anonimowy pisze...

Zgadzam się, że to ogromna nieuczciwość producentów (jak i wiele innych, jeszcze większych nieuczciwości zwłaszcza w produktach typu "light" albo teoretycznie "zero cukru"). Ale w przypadku słodzików ze "stewii" jest też jedna pozytywna rzecz: zawsze tego cukru użyje się trochę mniej niż słodząc czystym cukrem.