Bulgur jest tak wdzięcznym ziarnem, że daje się przyrządzać na wiele sposobów. Skąd pochodzi to ziarenko pisałem wcześniej (można przypomnieć sobie tutaj). Danie, które lubię widzieć na talerzu jest szalenie proste i pożywne. Spełnia wszystkie kryteria dania wegetariańskiego, wegańskiego i dietetycznego. Kolorystycznie wojuje na stole więc są tylko dwa wyjścia z sytuacji. Podając je można ubrać stół w gładki jednokolorowy obrus lub w niezwykle intensywny, wielobarwny kilim marokański. Preferuję to drugie rozwiązanie zwłaszcza w intensywnej czerwieni. Walka kolorowa na całego, a smak zdumiewająco delikatny. Tak to jednak często bywa, że to co wydaje się silne i opancerzone, wewnątrz jest jak porcelana. Słoneczna burza bulgurowa dostarcza takich właśnie wzrokowo - podniebiennych doznań. Zapraszam:-)
Składniki:
1 kubek (ok. 250 - 300g) ziarna bulgur
2 kubki zimnej wody źródlanej
1 duża lub dwie małe marchewki
2 średniej wielkości cebule czerwone
świeży koper włoski lub suszony
kurkuma
sól krystaliczna
Przygotowanie:
Bulgur zalewam wodą, dodaję pokrojoną drobno cebulę, pokrojoną w cienkie plastry marchewkę i duszę pod przykryciem na wolnym ogniu aż ziarno napęcznieje, a warzywa będą miękkie. Dodaję 1/2 łyżeczki kurkumy, dwie szczypty soli i trochę drobno pokrojonego lub suszonego kopru. Wszystko duszę jeszcze przez jakieś 2 min. Jeśli ziarno zacznie przylegać do dna garnka, to dolewam odrobinę wody. Podaję bez tłuszczu. Czasami mam ochotę złagodzić tę burzę i dorzucam na talerz świeżego, kiszonego domowym sposobem ogórka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz