wtorek, 17 lipca 2012

Zielony Jazdów czyli kulinarne zaproszenie w nurcie relacyjnym...


"To jest impreza!" - Znalazł najwłaściwsze słowo Pan Cavallucci dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie. Ta impreza ma związek z jedzeniem. Do tego ekologicznym - stąd moje zainteresowanie.
Za jedzeniem stoi jednak coś więcej, niż ekologia, bo dodatkowo sztuka współczesna. Czy jednak będzie można zjeść nową wystawę na Zamku...? 


Jeżeli już, to w zielonej przestrzeni wokół pięknego Zamku Ujazdowskiego. Nie będzie to jednak wystawa jedzenia, choć będzie to sztuka! Nie będzie to pokaz, tylko uczestnictwo. Nie będzie to lekcja, choć wiele będzie można się nauczyć. Można by jeszcze więcej zbudować enigmatycznych i pozornie sprzecznych zdań na temat tego projektu. Stanie się on bardziej zrozumiały, gdy wyjdziemy poza pojmowanie sztuki jako wymagającej trwałej formy przekazu. Sztuka współczesna już od dawna wyszła poza wszelkie ramy, choć jeszcze nie przekroczyła ram samego człowieczeństwa. Wejdźmy także ze sztuką do kuchni, ale nie w obszarze gotowania czy jedzenia, tylko w obszarze wynikającej z tego interakcji...

Dopóki jesteśmy ludźmi, dopóty żyjemy w interakcji pozwalającej nam to stwierdzić dostępnymi zmysłami. W psychologii Sullivan twierdził, że człowiek nie ma osobowości istniejącej poza interakcją z innymi. Tylko w interakcji człowieka z drugim człowiekiem tworzy się i przejawia jego osobowość. Wszystko inne jest konstruktem teoretycznym. Sztuka współczesna zdaje się rozumieć ten obszar doskonale. Już dzisiejsze muzealnictwo dokonuje w myśl tej zasady dużych zmian wprowadzając ekspozycje interaktywne. 



Jest zatem nurt w sztuce współczesnej zwany "relacyjnym". Stoi za nim idea, że sztuka dzieje się w relacji. Nie trzeba aktorskich zdolności, nadzwyczajnego kontaktu czy bycia artystą, by tę sztukę w relacji z drugim człowiekiem tworzyć. Jest to bowiem sztuka przejawiająca się w samym kontakcie, dla którego znajdujemy codziennie jakiś pretekst. Jedzenie może zatem być sztuką, przygotowywanie jedzenia także może być sztuką, ale sama interakcja wynikająca z każdej z tych czynności również ma prawo stać się sztuką. Dlaczego nie? Od relacji przecież zaczyna się bycie człowiekiem. Wiem, że jestem człowiekiem dzięki temu, że ktoś mi ten fakt potwierdza wchodząc ze mną w kontakt. Z pozoru nurt relacyjny może wydawać się dorabianiem teorii do niczego. W gruncie rzeczy jednak ma dużą głębię i sięga do istoty bycia tym, kim jesteśmy w tym życiu, w którym żyjemy. 

Rirkrita Tiravanija przedstawiciel tego nurtu w sztuce współczesnej wymyślił dla przejawu tej sztuki przestrzeń kuchennego stołu pod dachem postawionego w tym celu pawilonu pod oknami Zamku Ujazdowskiego. Reszta jest już relacją, która będzie się dziać dzięki kuchni i jedzeniu. Zatem warsztaty, pogadanki, zajęcia, gotowanie i jedzenie. Relacja człowieka z człowiekiem w ekologicznej aurze. W każdy weekend coś nowego i dla każdego, kto lubi "jedzącą" relację z drugim człowiekiem. 

Ta relacja w ramach projektu "Zielony Jazdów" nie będzie miała śladów w formie papierowych publikacji. Zatem doświadczenie tego nurtu sztuki współczesnej możliwe jest jedynie w bezpośrednim kontakcie. Sztuka Tiravanija nie istnieje bowiem dopóki się jej nie zje lub nie dotknie. Potem jednak znika jak amfora. I tylko ślad neuronalny w mózgowym obszarze wspomnień po niej zostaje...


P.S. Na zdjęciu cukinia z musem cukiniowym i miętą, jadalne talerze z otrębów i Pan podający carpaccio z buraczków. 
A tak przy okazji: świeże buraczki obrać i pokroić w cieniutkie plasterki. Zalać oliwą z oliwek, z dodatkiem ulubionego octu winnego (czerwony lub biały), dodać bazylię, oregano, zaostrzyć np. szczyptą hyzopu i zostawić na noc w lodówce. Następnego dnia buraczki są chrupiącym przysmakiem z pełną ofertą witaminową. Można oczywiście przed zaprawieniem poddusić plasterki lub podgotować, ale to już co innego. Wolę surowe przyrządzone w ten sposób. Smacznego i dobrej imprezy wszystkim chętnym wybierającym się na Zamek Ujazdowski. 

Brak komentarzy: