poniedziałek, 19 listopada 2012

Na szare nastroje...

Gdy nastrój siada w listopadzie,
słodycz buraczków będzie w roladzie...

Nad głową chmury, w głowie nastrój bury,
A w piecu pyszności dla domu i dla gości...






Różne wersje jednego pomysłu często sprawdzają się zaskakując mnie ciekawą odmianą smaku. O wartości zdrowotnej zbliżonej lub czasami nawet lepszej. Tak dzieje się w przypadku rolady słonecznej z marchewką. Gdy zastąpię marchewkę utartymi, późnojesiennymi buraczkami, to uzyskam istne niebo w gębie. Słodycz bez dodatkowego cukru. Delikatność większą, niż aksamitna i wartość witaminową bezcenną. Przypominam zainteresowanym, że buraczki mają duże właściwości oczyszczania krwi. 


Zatem roladę buraczaną robię, tak samo jak roladę słoneczną marchwiową. Jedynie wnętrze zamieniam na bardziej czerwone. Buraczki trę na grube paski, dosypuję do nich odrobinę bazylii, dodaję dwa jajka, mieszam ze sobą i wykładam na ciasto. Piekę ok. 60 min w temp. 200C w piekarniku z termoobiegiem. Szczegółowy opis tutaj.

Tę propozycję lubię zamiast wszelkich ciast i ciastek słodzonych jakimkolwiek dodatkowym cukrem. Zachęcam także wegetarian z dużym stażem do podjęcia próby wyeliminowania ze swojej diety dodatków w postaci któregoś z cukrów (biały, trzcinowy, fruktoza, syropy pigwowe lub inne, miody itp.). Zachęcam jako zwolennik takiego wyboru. Przekonałem się, że po kilku tygodniach bez takich cukrowych dodatków, wszelkie produkty zawierające cukier jako swój naturalny składnik, np. buraki smakują znacznie lepiej i bardziej słodko, niż kiedykolwiek wcześniej. Kto ma ochotę, może sprawdzić. Dla mnie to fascynujące poszerzenie horyzontów smakowych. Nie wspominając o podniesieniu jakości zdrowotnej.

Smacznego nastroju jesiennego dla wszystkich.


Brak komentarzy: