niedziela, 14 lipca 2013

Utopiona zagadka kulinarna...

Zgaduj zgadula,
piękna czy brzydula...
Nawet, gdy skosztujesz,
nie dowiesz się, co czujesz...

Czy wegetariańskie danie można utopić i jednocześnie podać na talerzu jako zgadywankę...? 






Zgaduj zgadula - tak powinno nazywać się to danie. Rzekomo włoskie, a przynajmniej efekt podjętej w tym kierunku próby. Co jest pod spodem zdaje się mniej ważne od tego co na wierzchu, bo zanim poczęstowany dotrze do spodu, to poczuje się przejedzony wierzchem... O ile zdecyduje się rozpocząć tę wędrówkę... Przeminęło z wiatrem, można by rzec, gdyby wiatr miał zdolność poderwania tego sosu... Może wtedy dopiero oczom moim ukazałoby się coś brutalnie pozbawionego formy..., np. w szpinakowej brei... 


Myślę, że pożytek z takich dań jest wielki, gdy trzeba znaleźć coś jako przykład anty-dania i podania... Gdyby to była jedna z pierwszych prób kogoś początkującego..., to wziąłbym w nawias cierpliwości. To jednak figuruje w karcie dań najlepszej (wg. Lonely Planet) restauracji pewnego nadbałtyckiego miasta... Nieważne którego, nieważne która... Ważne czego można się z tego talerza nauczyć. 

Serdeczności :-)

Brak komentarzy: