sobota, 8 sierpnia 2015

Jaglana ulga na upały

Organizm z dużym wysiłkiem znosi wysokie temperatury powietrza. Gdy towarzyszy im dodatkowo wysokie ciśnienie atmosferyczne, to osoby z problemami w obrębie układu krążenia są najbardziej narażone na ryzyko powikłań. W upalne dni warto ograniczać wysiłek fizyczny do minimum - z trudem przechodzi mi to przez gardło, ale muszę dodać, że wysiłkiem fizycznym jest także myślenie! Praca intelektualna pochłania ogromne ilości energii. Upał sprzyja też nasileniu wrogości i agresji. Warto za wszelką cenę unikać konfliktów. Wszystkie badania przestępczości na świecie potwierdzają związek między jej wzrostem, a wysoką temperaturą powietrza. 

W upalne dni wzrasta ilość zawałów i udarów. Nie warto jeść potraw ostrych, bo przyspieszają metabolizm komórkowy, który i tak w związku z temperaturą jest na granicy swoich możliwości. Potrawy zbyt kwaśne natomiast nasilają pracę gruczołów ślinowych, co przyczynia się do szybszej utraty wody przez organizm. Potrawy zbyt słodkie, a zwłaszcza dosładzane cukrami prostymi sprzyjają w upalne dni rozrostowi rozmaitych grzybów w organizmie - w tym w jamie ustnej, co może przyspieszyć procesy chorobowe, np. dziąseł. 

Komórki naszego organizmu powinny być tak traktowane jak skóra, która potrzebuje ściągającego okładu z zielonej herbaty! 
W Kuchni Organicznej nie ma soków z owoców w upalne dni, bo mają zbyt wiele cukru, ostre przyprawy czekają na chłodniejsze dni (Polska to nie Indie, gdzie wszystko trzeba dezynfekować). Zielona herbata ostudzona do temperatury otoczenia bez dodatku lodu i cukru leje się litrami naprzemiennie z niegazowaną wodą także w temperaturze otoczenia (herbata po marokańsku tutaj). 

Najprostszy i najbardziej lubiany przeze mnie sposób przyrządzenia jaglanego szybkiego dania pozwala organizmowi lepiej znosić upał. Jedna porcja kaszy jaglanej i pół porcji płatków ryżowych zalewam gotującą się wodą w ilości dwukrotnie większej. Dodaję trochę suszonych liści stewii, szczelnie przykrywam i gotuję na wolnym ogniu przez 10 do 15 minut. Tyle potrzebują składniki, by wchłonąć wodę. 

Gdy danie ostygnie to urozmaicam je dodatkami w zależności od nastroju, np. zmielonymi orzechami. Niektórzy lubią dodać ulubione owoce, np. śliwki, ale to już mniej w moim guście. Najważniejsze, by tak przyrządzona kasza została solidnie podlana ulubionym olejem roślinnym. Czasami jest to olej sezamowy, a czasami orzechowy, a jeszcze kiedy indziej lniany lub rzepakowy. Organizm będzie lżejszy, niż zwykle, bo wiele dobrego dostanie od kaszy jaglanej (więcej tutaj), a oleje dostarczą dobrych łańcuchów kwasów, by zachować mimo wszystko zdolność myślenia i równowagę w produkcji neuroprzekaźników. Płatki ryżowe natomiast dostarczą potrzebnych węglowodanów. 

 
Jeśli ktoś ma klimatyzację w domu, to nie przeszkadza mu pieczenie! Może więc upichcić placek jaglany w wersji wegańskiej. 
Należy ubić na sztywno dwie łyżki stołowe zamiennika jajka i ok. 100 ml wody. Potem dodać suszone liście stewii, dwie łyżki oleju ryżowego, 150 gramów płatków jaglanych i dodatkowe 100 ml wody. Wymieszane trzepaczką ciasto wyłożyć na wysypany płatkami jaglanymi papier do pieczenia w formie o średnicy 21 cm i obłożyć ulubionymi owocami, np. śliwkami. Piec około 45 - 50 min. 
Bezpiecznego, smacznego upału :-)

A każdy kto zainspiruje się w jakikolwiek sposób Kuchnią Organiczną proszony jest o powielenie tego faktu znajomym. 

Brak komentarzy: